Thursday, September 25, 2008

W paszczy... zaskrońca

Zbąszyń
Wiem, że kadr niezbyt ciekawy, ale szczęście jakie trzeba mieć żeby natknąć się na taki widok było ze mną i sama sytuacja jest nadzwyczajna. Porównać ją chyba mogę do konserwacji świętego obrazu w Sanktuarium Maryjnym w Rokitnie, na które notabene także udało mi się przypadkowo trafić.
Anyway, zaskroniec już suszyła żabę, ale na mój widok musiał trochę uciec do wody, tak więc żaba dostała trochę wody i zrobiła się śliska, co przyczyniło się do tego, że w efekcie udało się jej wydostać z paszczy zaskrońca. Jednym słowem nieświadomie uratowałem żabkę!
Zazdroszczę fotografującym przyrodę, którzy mają cały weekend albo i tydzień czasu żeby zrobić jedno świetne zdjęcie.

2 comments:

Krzysztof Tomicz said...

Kurcze, cała sytuacja ginie w b&w... Może kolor? Swoją drogą - skoro już jesteś przy naturze - powiesz czym zrobiłeś tę żabkę, którą jakiś czas temu jeszcze miałeś na pulpicie?

Bart said...

Ginie, ginie bo kadr nie taki, niestety nie udało mi się podejść odpowiednio. Co do koloru, to prawie go na tym zdjęciu nie ma więc nie było za bardzo między czym wybierać.